Jak często przejmujemy się opinią innych. Zastanawiamy się pomyślą inni, czy podejmując konkretne decyzje nie zrobimy z siebie wariatów, nie stracimy przyjaciół… Boisz się czasem tego? Przez wiele lat myśl o tym, co pomyślą o mnie inni paraliżowała mnie. Nie robiłam tego, do czego nakłaniał mnie Bóg, nie byłam Mu posłuszna, bo… się bałam. Tak po prostu. Bardziej bałam się ludzi niż Boga. Strach wpędzał mnie w duchową posuchę i wewnętrzne zapętlenie.
Ten etap mam już za sobą, choć proces wychodzenia z lęków i ćwiczenie swojej asertywności nadal trwa. Nadal uczę się słuchać we wszystkim Boga, pomimo odrzucenia i braku akceptacji u ludzi. Niezliczoną ilość razy doświadczałam tego bólu. Jednak Bóg odpłaca mi swoją dobrocią za każdą łzę i nieprzyjemność. Dla Niego warto być innym, niezrozumianym, być może nawet nielubianym. Nagrodą za te trudne doświadczenia jest życie z podniesioną głową, odważne, pełne wolności.
Jak w praktyce wyzwolić się przed lękiem? Co zrobić, gdy inni ludzie nie rozumieją stanu naszego serca – gdy jest to im tak obce, że reagują emocjonalnie, niekiedy z nienawiścią? Jeśli doświadczasz trudnych przeżyć związanych z kroczeniem drogą za Chrystusem wiedz, że nie jesteś sam. Jeśli wypełniasz Jego wolę, On otrze każde Twoje łzy, rozproszy wszystkie chmury.
A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia.
(J 8,12)
Z tego filmu dowiesz się:
- z czego wynika lęk przed opinią innych
- dlaczego zakładamy maski przed ludźmi
- jaki sposób wyzwolić się z opinią innych
- czego możemy doświadczyć od ludzi będąc z Bogiem
Czy pokazując innym, że jesteś dzieckiem Bożym doświadczasz niezrozumienia, niechęci lub innych negatywnych uczuć? Jak sobie z tym radzisz? Opowiedz w komentarzu o swoich doświadczeniach, jestem bardzo ciekawa Twojej historii!
Jedna odpowiedź
Agatko ,
Na co dzień przebywam wśród ludzi którzy nie podzielają ze mną chrześcijańskiego myślenia. Spotykam takich którzy czytają Pismo , po to żeby mieć wiedzę o tym, o czym mówi Pismo i nie przegapią okazji aby wykazać się swoją wiedzą i wykazać absurd tego co wyczytają. Tacy wojujący niewierzący.
I takich którzy deklarują wiarę , ale od razu mówią , że nie lubią komplikacji i nie muszą nic czytać bo wierzą i się modlą.
O’K , każdy ma wybór.
Często wobec tego spotykam się bądź z nieżyczliwym bądź z życzliwym – ale niezrozumieniem.
Od pewnego czasu głoszę wszem i wobec , że na szczęście nie czuję się powołana do prostowania lub komplikowania cudzych ścieżek.
I jeśli kogoś interesuje co myślę , to niech zada pytanie a ja odpowiem , bo wiem co myślę 🙂
Przeżyłam już znaczną część swojego życia darowanego mi tutaj , i wiem , że każda chwila w której robiłam cokolwiek myśląć o zrozumieniu przez innych i ich aprobacie, była chwilą zmarnowaną.
Ja też nie wszystkich rozumiem.
Po coś jestem na tym świecie i staram się być wśród ludzi którzy przecież też po coś są , a ja nie wiem czy w którymś momencie
nie staniemy się braćmi i siostrami w wierze ?
Niech więc Pan Bóg prowadzi ….