W roku 1994 młoda nauczycielka, Erin Gruwell, rozpoczęła pracę w szkole publicznej w kalifornijskim Long Beach. Powierzono jej zajęcie się najgorzej rokującą grupą uczniów, którzy w większości pochodzili z brutalnych, przestępczych środowisk, w których narkotyki i porachunki gangów były codziennością. Te dzieciaki obcowały ze śmiercią. Na początku wydawało się, że światów wykształconej, białej kobiety z spokojnego domu i dzieciaków z getta dla korowych, nie uda się połączyć. Stało się inaczej. Irin włożyła wiele wysiłku, aby znaleźć klucz do dusz swoich podopiecznych. Nawiązała się między nimi nić przyjaźni i zaufania, które zaowocowały współpracą. Wynik był taki, że cała grupa (150 osób) ukończyła szkołę średnią, a wielu z nich poszło na studia. To osoba nauczycielki, która nie szczędziła własnego czasu, środków finansowych i poświęcenia sprawiła, że ci młodzi ludzie nie tylko zyskali wykształcenie, ale też w wielu przypadkach uratowali swoje życie. Historia została zekranizowana w filmie pt.: „Wolność słowa”.
2000 lat temu chodził po ziemi nauczyciel, który pociągał za sobą tłumy. Był wyjątkowy. Wszyscy rozmawiali o Jego nauczaniu. Tak bardzo zależało Mu na swoich uczniach, że oddał nawet za nich swoje życie, chociaż nie musiał. Ale tak ich ukochał. Był nauczycielem, jakiego każdy z nas chciałby mieć. Wiedza, którą przekazywał nie tyle zaspokajała ciekawość uczniów, co zmieniała ich życie. W jednej grupie miał ich 12, w drugiej 70.
Naśladownictwo jest najwyższą formą uznania.
Słowa, które Jezus wypowiedział do Mateusza „wstań i chodź za mną” to zaproszenie dla wszystkich ludzi, po wszelkie czasy, aby wstępować do Jego szkoły, bo w chrześcijaństwie nie chodzi o uczęszczanie do Kościoła, lecz o zmianę charakteru. Wzorem do naśladowania jest sam Jezus. Nauczycielem też jest On. Apostołowie spędzili w Jego szkole trzy lata. Gdy wyruszyli w świat byli niemal tak efektywni jak On. „I przebywali tam przez dłuższy czas, mówiąc odważnie w ufności ku Panu, który słowo łaski swojej potwierdzał znakami i cudami, jakich dokonywał przez ich ręce” (Dz. 14,3)
Z tego filmu dowiesz się:
- na czym polegały starożytne szkoły?
- jaki był program nauczania w szkole Jezusa?
- jak funkcjonuje Jego szkoła dzisiaj?
- czym różni się bycie wierzącym człowiekiem od bycia uczniem Jezusa
Bóg nie ma wielkiego ego, które wymagałoby oddawania Mu nieustannej czci, aby się dobrze czuł. Bóg od zawsze pragnął, by Jego dzieci były podobne do Niego. A upodabniamy się przez naśladowanie. Uczniowie Jezusa chcieli być tacy, jak On. Dlatego stali się apostołami, których życie i śmierć przypominały życie i śmierć ich Mistrza.
Każdy z nas musi badać swoje życie i serce. Czy na co dzień staramy się naśladować sąsiada, księdza, jakiegoś aktora czy polityka? A może sposób życia Jezusa pociąga nas najbardziej. Nasz podziw jednak musi się przekładać na konkretne działanie.