Miłość i oziębłość w kościele

O czym jest ten odcinek:

Gdy się nawróciłam i zaczęłam czytać Biblię zauważyłam, że pierwszy kościół wyglądał inaczej niż współczesny. Był prosty, bez hierarchii, bez ceremonii, rozbudowanej teologii czy liturgii. Opierał się na ludziach poruszonych przez Ducha Świętego, przemienionych, obmytych z grzechu, gorących dla Boga i  ofiarnych w pomaganiu ludziom. Takiego chrześcijaństwa zapragnęłam. Taką chrześcijanką chciałam być, wśród takich ludzi się obracać.

Nawróciłam się, gdy miałam 18 lat i od tamtej pory rozpoczęła się moja podróż duchowa, ale również konfesyjna. Jedną z moich pasji było poznawanie różnych wspólnot i kościołów. Zawsze mnie interesowało jak inni chrześcijanie wierzą, ale również w jaki sposób praktykują swoją wiarę. 

W niektórych miejscach doświadczyłam wyjątkowej życzliwości i miłości. Były jednak też takie, gdzie było zimno jak na cmentarzu. Moje doświadczenia skłoniły mnie do szukania odpowiedzi na pytanie: co sprawia, że chrześcijanie są pełni pasji i miłości do innych ludzi? 

W tym odcinku podcastu opowiem Ci o moich odkryciach. Posłuchaj!

 

NEWSLETTER

ZASUBSKRYBUJ 

TŁUSTĄ OWCĘ!

Co tydzień dostaniesz ode mnie maila z następnym odcinkiem Podcastu oraz z najbardziej wartościowymi materiałami video. 

Oprócz tego moje bardzo osobiste przemyślenia i inspiracje dotyczące życia z Bogiem.

Zapisując się na newsletter akceptuję Regulamin newslettera i zgadzam się na wysyłkę newslettera, w tym bezpłatnych materiałów, informacji o usługach i produktach przez Agatę Strzyżewską zgodnie z Regulaminem newslettera.

strzałka

DYSKUSJA

Co myślisz? Zostaw swój komentarz!

Twój adres email nie będzie wyświetlany.

11 Komentarzy

  1. WoolenType pisze:

    Dziś w końcu udało się posłuchać zaległego odcinka i to 2 razy! Raz za razem, tyle treści, każde zdanie!Baaaardzo pomogło mi to zdefiniować i oswoić moje własne doświadczeniaDziękuję za wszystko, co robisz!Niech Bóg Cię prowadzi niezachwianie naprzód !

  2. Agata pisze:

    Agatko, tak się cieszę,że Bóg postawił Cię na mojej drodze:). Twoje pojmowanie relacji z Bogiem, duchowość są mi bardzo bliskie. Od początku drogi z Bogiem rozumiałam (i tak byłam nauczana przez ówczesnych moich duchowych przywódców), że to ja mam stawać się jak Jezus, być kościołem wszędzie,dokądkolwiek pośle mnie Pan Bóg. I choć moja droga była (i jest) wyboista, kręta, pod górę, mozolna,ale też ponadnaturalna, pełna duchowych odkryć, to ten właśnie sposób widzenia rozwoju i wzrostu w kościele pozostał.JA=KOŚCIÓŁ, CHRYSTUS WE MNIE W KAZDYM CZASIE.Głeboko wierzę w osobiste prowadzenie Ducha Świętego. Jezus, w momencie mojego zawrócenia z drogi ciemności, stał się (i ciągle na nowo staje, im lepiej Go poznaję) MOIM OSOBISTYM PANEM I ZBAEICIELEM (to znaczy,że w osobisty sposób się ze mną konunikuje, można powiedzieć,że tylko On, jak najukochańszy Oblubieniec, zna mnie i ma klucz do serca oraz całego mojego wnętrza). Decyzja o wejściu w związek z Chrystusem, zapewniła mi- i takie są moje doświadczenia- że nawet gdyby ludzie zupełnie mnie zawiedli (a zawodzą;)), kosciół (tzn.jakaś wspólnota) mnie odrzucił (a odrzucił;)), TO WCIĄŻ STĄPAM ŚMIAŁO PO FUNDAMENCIE, KTÓRY ZBUDOWAŁAM (we współpracy z Bogiem) w domowym zaciszu, na kolanach, za zamkniętymi drzwiami, z dala od liturgicznych przyzwyczajeń, krępującej formy i nie zawsze trafnego rozeznania.Kocham ten mój osobisty związek z NIM.WIERZĘ W BOGA “JAM JEST”.❤

    1. Agata pisze:

      Piękne 🙂

  3. Elwira pisze:

    Agatko, doświadczyłam tego, o czym mówisz. Jako, że pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej, o czym nie wiedziałam w momencie nawracania, a jednocześnie Bóg stworzył mnie w wyjątkowy sposób, następnie rozmiękczył moje serce poprzez złe doświadczenia w tejże rodzinie, które doprowadziły do szukania Jego i uratowania mnie, to mam pokłady miłości do innych, współczucia i zrozumienia, dzięki całej tej specyfice mojego życia i uratowania mnie od śmierci, tej fizycznej i duchowej.Po nawróceniu zaczęłam mieć taką miłość do ludzi i chciałam, żeby inni byli też szczęśliwi. Chciałam im pokazać drogę, chciałam też w życiu pomagać innym. Ta miłość od Boga do ludzi przykrywała i łagodziła ich grzechy, np.kiedy nawróceni ranili moje uczucia swoimi słowami, od razu wychwytywałam taką pychę u niektórych, ale ta silna miłość do wszystkich była ponad to, byłam przepełniona tą miłością.Generalnie Bóg w czasie, kiedy Go szukałam, a szukałam Go desperacko, to było moje być albo nie być, Jezus okazał się być moim ratownikiem, Bóg dał mi doświadczyć niesamowitej miłości od kilku osób w kościele, które postawiał mi na drodze i to była taka miłość, którą widziałam czytając Biblię, czy to o pierwszym kościele, czy o Jezusie. Taki też miałam obraz kościoła, jako miejsca, gdzie jest Bóg z Nami i ta miłość między nami. Gdzie jesteśmy sobą, czujemy więź i jedność, bezpieczeństwo. Takie nasze miejsce, nawet bliższe niż rodzina biologiczna, gdyż tutaj jesteśmy duchowo połączeni, jesteśmy braćmi, jest to poziom wyżej. Myślałam, że tak powinno być i tego spodziewałam się, a raczej było naturalne, że tak wygląda kościół.Wiadomo, że tak się nie okazało, doświadczyłam wielu zranień w kościele, wręcz był on miejscem, z którego, żeby ratować siebie, musiałam uciec, ciągle nie rozumiałam, dlaczego nie jest tak, jak powinno być. Dlaczego ludzie nie mają tej miłości i żaru, chęci działania, co ja, skoro się nawrócili i doświadczyli Boga.Dzisiaj rozumiem, z czego to wynika, każdy z nas miał inną przeszłość i nawracał się w różny sposób. Staram się nie osądzać i nie narzekać, ale nie jest to proste, kiedy starasz się, a inni śpią.Potrzebując bardzo miłości innych, opieki, prowadzenia nie miałam tego. Dużo lat straciłam kręcąc się w kółko, wpadając w tarapaty. Zawsze jednak naturalnie dawałam tą miłość, którą miałam głęboko gdzieś, pomimo przeżywanych osobistych tragedii, czułam taką nadzieję i radość ze spotkania z drugim człowiekiem.Chciałabym rozkwitać i cieszyć się takim kościołem, w którym jest miłość, radykalizm dla Boga, gorący wariaci razem coś robią i widzą owoce działania Boga.Jest to bycie sługą.

    1. Agata pisze:

      Piękne 🙂

  4. Agnieszka pisze:

    Swietny podcast! Pare lat temu po powrocie z zagranicy, majac doswiadczenie wiary z chrzescijanami innej denominacji niz moja, dopiero w Polsce zrozumialam, ze kosciol to nie mury, to nie nabozenstwa z obcymi mi ludzmi ale jest cos wiecej (to wszystko o czym mowilas). Napisze tylko, ze czulam sie jakbym stracila grunt pod nogami, bo zrozumialam, ze byla w tym jakas nieprawda, ktora towarzyszyla mi przez lata i niewiele oczywiscie z tego wynikalo. Szkoda, ze w tamtym czasie nie bylo takiego podcastu, nie sluchalam Twoich filmikow na youtube bo miotalo mna bardzo.Teraz jetsem wolna juz od tego. Szukam kosciola. Widze jednak, jak trudno innym ludziom wyjsc z murow koscielnych, jaki maja w sobie strach, niepwenosc i nieufnosc… Korzystajac z okazji chcialam Ci podziekowac za Twoja wrazlowosc co do osob wychowanych w rodzinach niepelnych lub patalogicznych – w tym podcascie jak i w innych swoich filmikach wspominasz, jak zyjemy, co czujemy, co stracilismy – jest do dla mnie znak, ze Bog przez Ciebie nas pociesza i daje nadzieje, tym bardziej ze osobiscie nie znasz takiego stanu bedac wychowana w pelnej kochajacej sie rodzinie. Napisze po staropolsku Bog zaplac:) i po swojemu – przytulam mocno.

    1. Agata pisze:

      Przytulam 🙂

  5. Kazimierz pisze:

    Dobrze jest kiedy się nawracasz do Boga, i trafiasz do wspólnoty, gdzie osoby tam obecne żyją Bogiem,rozmawiają o Bogu tak jak mówiłaś,przekazują sobie nawzajem wiedzę, doświadczenie itp.Bardzo dobrze jeżeli autorytet (ty), tam prowadzące, nie unoszą się pychą, stoją twardo na gruncie słowa Bożego, a przede wszystkim pokazują życiem swoją więź z Bogiem. Nigdy nie zauważyłem w moim zborze aby Pastor, na jakieś pytanie, czasem nawet nie do końca przemyślane, odpowiadał z jakimś oburzeniem, czy strofując kogoś. Z tej lektury słowa Bożego, będziemy czerpać do końca naszych dni życia, i nikt nie powie że wyczerpał do końca, że wszystko poznał, przez wzgląd na to że autorem tej księgi jest sam Bóg.

  6. Dominik pisze:

    Jakiś czas temu bardziej polubiłem poniedziałki ze względu na nowe odcinki tłustej owcy 😉 i tym razem porcja niesamowitej inspiracji i zachęty do bycia Kościołem według Bożego serca, aktywnym w miłości i pełnym życia! Agato, dziękuje za Twoją pracę!

    1. Jolanta pisze:

      Mimo to poniedziałki nie są łatwe… Ale fajnie, że jest “Tłusta owca”!!!

  7. Monika jec pisze:

    Milosc Doświadczyłam w kościele poprzez innych ludzi I tak Chodziłam i też mowilam Panie Boże pomóż mi .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses cookies to offer you a
better browsing experience.